Casanova (1976) reż. Federico Fellini



XVIII wiek. Karnawał w Wenecji. Giacomo Casanova udaje się w przebraniu Pierrota na kolejną schadzkę. Jego spotkanie z kochanka ma obserwować małżonek wybranki, ambasador. Casanova przystał na ten niecodzienny układ w nadziei, że wieść o jego erotycznych wyczynach dotrze do króla Francji. Schwytany przez inkwizytorów, ucieka nocą z weneckiego więzienia i dociera do Paryża. Tam staje się częsty gościem markizy D`Urfe, która wierząc że Giacomo posiada sekret wiecznej młodości i zechce go jej zdradzić - obiecuje mu fortunę. Do swej reputacji wyśmienitego kochanka Casanova dołącza jeszcze sławę uczonego alchemika. Dzięki temu rozpoczyna wieloletnią wędrówkę przez najwyższe salony towarzyskie Europy: od Londynu do Drezna. Jednak nieubłagany czas dosięga powoli i jego. Bardzo teatralny. Z początku niesamowicie obleśny, mniej więcej w połowie nabiera magii i szaleństwa. Kilka scen niezwykle pomysłowych. Bawią i zachwycają jednocześnie. W sumie film przypadł mi do gustu, ma ciekawy klimat, tylko za dużo w nim tych obleśnych, paskudnie wymalowanych twarzy. Film idealnie ukazuje mentalność tamtej epoki opartej na nowinkach prądów umysłowych oraz moralnym zepsuciu. Bardzo dobra rola Sutherlanda który dał z siebie wszystko. Piękne kostiumy oraz charakteryzacja. Gra aktorów bardzo dobra. Jedynym minusem jest to że niektóre fragmenty tego niewątpliwego arcydzieła bywają nużące. Polecam. 8/10

Komentarze