Ostatni taniec Salome (1988) reż. Ken Russell



1892 rok. Oscar Wilde (Nickolas Grace) zjawia się w luksusowym domu publicznym. Czeka na niego niespodzianka. Kochanek Wilde'a, Bosey (Douglas Hodge), w porozumieniu z właścicielem domu publicznego wystawia sztukę artysty Salome. Sami występują w głównych rolach, a towarzyszy im personel lokalu. Oscar Wilde w rozpustnym ujęciu Kena Russella. Podstawą scenariusza była sztuka tego pierwszego, pod wszystko mówiącym tytułem "Salome", jednak Russell przyozdabia ją dodatkową ramą fabularną, w której postacią centralną jest sam autor. Dzięki temu nie rażą teatralność wykonania i nadekspresyjna gra aktorska. Uwagę zwraca - rzecz naturalna u tego twórcy - rozbuchana strona wizualna. Film jest tak niedoceniony. Bardzo udana, swobodna, adaptacja dramatu Wilde'a. Ponury klimat, tajemnicza sceneria, wyrazistość postaci, całość podszyta lekkim erotyzmem. Z drugiej strony dziwny, tandetny, czasem niesmaczny, karykatura estetyzmu. Mimo wszystko oryginalny. 7/10

Komentarze