Pięć łatwych utworów (1970) reż. Bob Rafelson



Robert Dupea rezygnuje z kariery pianisty i zaczyna pracę przy wydobyciu ropy naftowej. Żyje razem z Rayette, kelnerką z miejscowego baru. Gdy jednak dowiaduje się od siostry o ciężkiej chorobie ojca, udaje się w rodzinne strony wraz ze swoją kobietą. Tam czeka go konfrontacja z bogatą rodziną, jakże różną od niego samego. Nicholson tworzy w filmie Rafelsona jedną ze swoich najlepszych ról. Film uwidacznia nie tylko przepaśc między głownym bohaterem, a jego rodziną, ale także pokazuje to,że mimo ucieczki od swojego środowiska ,w którym żył ,jest jego częścią. Od przeszłości nie można przecież uciec. Nie można też jej wymazać z pamięci. Pewne zachowania, cechy, mentalność ukazują bezsens i tragedie jednostki ... film jest zrealizowany po części w konwencji kina drogi. Nicholson gra niespokojnego buntownika - awanturnika, który jednak w głębi ukrywa swoją wrażliwość i 'człowieczeństwo'. Warto obejrzeć.  8/10

Komentarze