Obcy z głębin (1989) reż. Sean S. Cunningham
Załoga bazy umieszczonej na dnie oceanu DeepStar Six
konstruuje dla wojska wyrzutnie pocisków nuklearnych. Wkrótce przekonają się,
że otchłanie kryją przerażające zagrożenie, przed którym nie ma ucieczki.
Okazuje się, że nie wszyscy obcy pochodzą z kosmosu. Moim zdaniem słabszy od
"Lewiatana". Ale nieznacznie. Fabuła filmu nie należy do najlepszych.
Jest do bólu uproszczona, lecz bohaterzy filmu "mają za zadanie" w
sposób sztuczny ją skomplikować, posługując się technicznym słownictwem, którego
prawie nikt z nas nie załapie, ale i tak każdy wie, o co chodzi. Zabrakło mi
trochę większej ilości scen z potworem, który wygląda fajnie i efekty też mogą
się podobać. "Leviathan" wyglądał moim zdaniem bardziej przekonująco,
był bardziej autentyczny, sam statek wewnątrz podobał mi się bardziej. Podobnie
było zresztą z grą aktorską - pod tym względem "DeepStar Six" dość
znacznie przegrywa. Na szczęście wciąż jest to niezłe kino, z fajnym klimatem i
dużą ilością akcji. Niestety, tak jak w "Lewiatanie" tak i tutaj,
moim zdaniem, zakończenie wyszło bardzo sztampowo. Moja ocena: 6/10.
Komentarze
Prześlij komentarz