Krwawa Walka (1989) reż. Shuji Ghoto
Masahiro Kai (Yasuaki Kurata) to sfrustrowany mistrz,
szukający wybijającego się ucznia. Zgłasza się do niego wielu chętnych. Tajniki
jego sztuki chce zgłębic m.in. bezwzględny szef gangu punków (Stuart Smith).
Kai nie jest jednak zainteresowany nauką bandyty. Pewnego dnia jednak spotyka
idealnego ucznia. Chłopak broni swojej dziewczyny przed gangiem punków. Nie
przyjmuje jednak propozycji mistrza, który skłonny jest uczyć go elementów walk
Wschodu. Bieg wydarzeń zmienia się gdy chłopak pada ofiarą napadu. Zacznie
trenować, trafi nawet na deski krwawego turnieju wschodnich sztuk walki.
Tragiczne wydarzenia spowodują, ze Kai bedzie musiał sam walczyć o honor i
zemścić się... Film powstał prawdopodobnie na fali popularności Krwawego Sportu
i znajdziemy tu sporo zapożyczeń z filmu z Van Dammem. Fabularnie jednak jest
to całkiem inna historia, dość ciekawa aczkolwiek nie zaskakująca niczym nowym.
Nie nudzi i dobrze się to ogląda. Film jest zrealizowany trochę na japońską
modłę (tak, tak pomimo tego, że jest produkcji HK). Mamy tu specyficzne
prowadzenie akcji, elementy humorystyczne, zwroty akcji, itp. Warto też zwrócić
uwagę na ścieżkę dźwiękową, przygrywający od czasu do czasu motyw główny
strasznie wpada w ucho. Aktorsko jest trochę drętwo, ale na wyróżnienie
zasługuje z pewnością Yasuaki Kurata grający głównego bohatera no i
niezastąpiony Bolo Yueng, choć on akurat za dużo do zagrania nie miał.
Kwintesencją filmu są walki i trzeba przyznać, ze te są jak najbardziej ok.
Jest ich dość sporo, od ulicznych potyczek po walki turniejowe. Twórcy chcieli
zaszczepić w filmie, bardzo przeze mnie lubiany, pomysł z różnymi stylami walk.
Trzeba przyznać, że robi wrażenie. 6/10
Komentarze
Prześlij komentarz