Policja (1985) reż. Maurice Pialat
Mangin (Gérard Depardieu), inspektor policji w Paryżu,
pracuje nad sprawą trzech Tunezyjczków zamieszanych w aferę narkotykową. Szuka
dowodów. Aresztuje w końcu jednego z nich, Simona (Jonathan Leïna), wraz z jego
dziewczyną Norią (Sophie Marceau). Adwokat Tunezyjczyków wyciąga jednak
dziewczynę z opresji. Bandyci podejrzewają ją o kradzież ich pieniędzy, a
mężczyznę o współudział. Ani prawnik, ani dziewczyna nie są bezpieczni. W
dodatku Noria niebezpiecznie pogrywa sobie już nie tylko na uczuciach adwokata,
ale również Mangina... Ani thiller, ani akcja, romans tez nijaki. A Francuzi
znają się przecież na kinie. całuje się tutaj jak szalony, a i inne rzeczy w
domyśle... Fajny chłopak był, przystojny na swój sposób. Że film nie
najmądrzejszy, to już inna sprawa. Depardieu (cały film jest jego) twardy,
brutalny, popisujący się przed kobitkami inspektor zaplątany już głęboko w sieć
policyjno-przestępczo-sądowniczą (odziwo zabrakło tutaj świata polityki)
okazuję się jednocześnie tak wrażliwy, że sam w to nie może uwierzyć i
zmanipulowany przez kompletnie pustą Sophie Marceau (też dobra rola, ale ja
bywam stosunku do niej nieobiektywny;) stoi jak palant w ostatniej scenie i
jedyne co może to głupio się uśmiechnąć z samego siebie. Mam wrażenie, że duża
w tym zasługa autroki opowiadania i scenariusza - film momentami jest wyraźnie
babski. 6/10
Komentarze
Prześlij komentarz