Reżyseria Robert Redford: Spisek (2010)
Początkujący adwokat, Frederick Aiken,otrzymuje karkołomne zadanie obrony Mary Surratt, oskarżonej o udział w spisku, który doprowadził do śmierci prezydenta Lincolna.Niesamowicie klimatyczne pierwsze minuty filmu. Niemal czujemy się uczestnikami wydarzeń. Środek dość przemyślany i intrygujący. Końcówka zaś emocjonująca w sensie dramatycznym. Redford się spisał. Nie ma co.Film pokazuje ile warta jest konstytucja i prawo, które , w założeniu, mają chronić zwykłego człowieka. Pokazuje też, jak słabe są więzi międzyludzkie, kiedy zostaną wystawione na próbę i jakich podłych machinacji dopuszczają się ludzie z hasłami "ojczyzna" i "patriotyzm" na ustach.Jak mało znaczy zwykły człowiek...Nie jest to, moim skromnym zdaniem, film wybitny, ale mimo to, warto go obejrzeć, ze względu na ponadczasowość poruszanych tematów. 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz