Aniołowie Piekieł (1967) reż. RIchard Rush
Bobby (Jack Nicholson) jest pomocnikiem na stacji benzynowej. Szuka w życiu czegoś bardziej ekscytującego, więc gdy grupa ludzi na Harleyach pojawia się w mieście, Bobby wie, że to jest to, czego potrzebuje. Gang nosi wymowną nazwę "Aniołowie Piekieł". W wyniku splotu okoliczności Bobby pomaga "Aniołom" w bójce w barze, a wtedy postawiony wysoko w hierarchii gangu Buddy (Adam Roarke) proponuje mu, aby do nich dołączył. Od tego czasu jeździ razem z nimi, żyje ich życiem pełnym wolności i przemocy. Wkrótce jednak zaczyna go to męczyć, a Buddy zaczyna się zastanawiać nad obecnością Bobby'ego w grupie, tym bardziej że obaj kochają się w tej samej kobiecie. Fabuła:Jazda motorem,bijatyka,imprezowanie,policja i tak w kółko.I niby w moim guście filmowym...Jack Nicholson w szeregach Hell's Angels. Rozróby, bijatyki, ciągłe zatargi z prawem, ale jego samego najbardziej kręci dziewczyna bossa, co oczywiście będzie miało swoje konsekwencje.
Typowy przykład popularnego w latach 60-ych nurtu "biker movies". Obraz zwraca na siebie uwagę przede wszystkim za sprawą faktu, iż udział w nim wzięli - oczywiście na dalszym planie - prawdziwi członkowie Hell's Angels. Na ekranie przez moment pojawia się nawet sam Ralph 'Sonny' Barger, założyciel kalifornijskiego oddziału "Aniołów", był on także konsultantem w trakcie produkcji filmu. Nie jest to bynajmniej przykład jakiegoś wielkiego kina, ale ludziom lubującym się w tego typu klimatach zdecydowanie można polecić. 6/10
Komentarze
Prześlij komentarz