Wszyscy Moi Przyjaciele Nie Żyją (2020) reż. Jan Belcl

Impreza sylwestrowa grupy młodych ludzi szybko przeradza się w wielki dramat, podczas którego kończą się nadzieje na miłość, a tajemnice wychodzą na jaw.Gdyby to był amerykański film, to albo bym wyłączyła po 20 minutach, albo w ogóle go nie włączyła. Nie wiem, czy to miało być śmieszne, czy reżyser wymyślił sobie pastisz, czy chciał zrobić slashera. Chyba miał kilka wizji, ale ostatecznie wyszło straszne pomieszanie z poplątaniem. Bo zdecydowanie nie jest śmiesznie, a żenująco. Bohaterowie sypią „fajnymi” tekstami jak z rękawa, ich stężenie jest poza skalą, przez co są strasznie sztuczni, a aktorzy zachowują się tak, jakby czytali z kartki. Nic dziwnego, skoro twórcy zainspirowali się tanim, amerykańskim kinem, zrobili kilka(naście) zbliżeń na piersi i wrzucili mnóstwo seksu. Tu nie ma nic oryginalnego.4/10

Komentarze