Femina (1990) reż. PIotr Szulkin
Bogna po wyjeździe męża do pracy dowiaduje się o śmierci matki. Jedzie do rodzinnego miasta na pogrzeb, gdzie ciągle prześladują ją wizje z dzieciństwa. Przypadkowe akty seksualne - z koleżanką, kamieniarzem, kolegą z dawnych lat pomagają jej wyzwolić się z ciążących jej więzów katolickiego wychowania narzuconych przez matkę.film femina jest doskonałym przykładem kina po transormacji ustrojowej kiedy polscy reżyserzy tak naprawdę nie wiedzieli komu i po co robili filmy ..i ten film to jakieś mdłości .... nudny jak diabli.....zreszta wizję ze stalinem chyba tylko autorowi coś szczególonego mówią ....film nie trafiony w czas i widza....jedynym pocieszeniem jest to ze na początku lat 90 nie tylko szulkin popełnił ten sam błąd , który widac jeszcze dzisiaj w doborze temtów przez polskich filmowców 5/10
Komentarze
Prześlij komentarz