Koncert 707 Ulic (1969) reż. Ryszard Pluciński / Grzegorz Skurski

Film krótkometrażowy o parze bohaterów wędrujących ulicami Warszawy w malowniczej scenerii polskiej złotej jesieni. Ich przygody urozmaicają występy najpopularniejszych zespołów i solistów muzycznych, takich jak Irena Santor, No To Co czy Alibabki.Cóż można więcej rzec o "Koncercie na 707 ulic"... Fabuła w nim jest niemal szczątkowa - blond dziewczę o zabójczo wymalowanych rzęsach i czarnooki niczym Don Juan młodzieniec (chyba Piotr Nardelli, jeśli udało mi się trafnie dostrzec) wyskakują w locie z samolotu nad Warszawą A.D. 1969 i rozpoczynają miłosne podchody ulicami kwitnącej w PRLu stolicy. A czego tam nie ma? Jest i rewia mody i urody (tapirowane włosy lub modne peruki i kuse sukienki z tworzyw sztucznych u pań i artystyczne bródki, pekaesy i grzywy a'la Beatlesi tudzież żaboty u panow), i przegląd popularnych ówcześnie artystów, bo śpiewa Maciej Kossowski (ten od Agatki) z zespołem, który także gra na trąbce (Maciej, nie zespół), śpiewają Alibabki co rusz pojawiające się i znikające w ujęciach trickowych (nawiasem mówiąc pomysłowo wykorzystanych i zrealizowanych), występuje duet Marek i Wacek, grający na klawiszach w bagażnikach Fiata 124 i BMW 1600 (trzeba to zobaczyć, aby zrozumieć jak to wymyślono) na środku ulicy. Pojawiają się Novi Singers w zabytkowym kabriolecie oraz cała masa tancerek w rozmaitych (mniej lub bardziej udanych) układach choreograficznych

Komentarze