Przyjęcie weselne (1993) reż. Ang Lee
Para homoseksualistów, Tajwańczyk Wai-tung (Winston Chao) i jego amerykański kochanek Simon (Mitchell Lichtenstein), żyje w szczęśliwym związku. Sielanka trwa do czasu, kiedy z odwiedzinami przylatują rodzice Wai-tunga. Mężczyźni, w obawie braku akceptacji ich związku, zawierają umowę z piękną Wei-wei (May Chin), która ma udawać narzeczoną Wai-tunga. Niebawem rodzice zaczynają planować ślub swojego syna.Choć punktem wyjścia dla fabuły jest tutaj schemat typowy dla komedii romantycznej - aranżowane jest fałszywe małżeństwo, to z tej pozornie wesołej sytuacji nie wynikają same pocieszne perypetie, a wręcz przeciwnie - sytuacja przeradza się w prawdziwy dramat.
Pierwsza połowa filmu jest autentycznie zabawna, bo wiele gagów wynikających z absurdalnej sytuacji w jakiej znaleźli się bohaterowie może beztrosko śmieszyć. Humor szczery jednak przeradza się w coraz bardziej gorzki uśmiech, widząc jak bardzo wolność osobista jest bezbronna i ograniczana względem tradycji, rodzinnej i społecznej presji. Gdy sytuacja wymyka się spod kontroli, otrzymujemy już prawdziwy dramat, w którym nikomu nie jest do śmiechu. Życie naszych bohaterów mocno się komplikuje i mimo że finał można uznać za happy end, bynajmniej nie można wyciągnąć z tej historii optymistycznych wniosków. Życie bohaterów zostało wystarczająco zagmatwane, a pomimo że prawda wyszła na jaw - wszyscy jednak pozostali przy swoich kłamstwach i niedopowiedzeniach.
Co nam daje do zrozumienia Ang Lee? Przede wszystkim, pokazuje ludziom z Zachodu, że do tej pory w azjatyckich społecznościach człowiek nie żyje po to, aby móc się w pełni realizować i samodzielnie kierować własnym życiem, ale by spełniać społeczne i rodzinne oczekiwania, nawet kosztem własnego szczęścia. Przyznać jednak trzeba że nawet współcześnie i to w naszym kręgu kulturowym, mamy z tym problem. Z drugiej strony obserwujemy też ogrom poświęceń jakie musi ponieść imigrantka, by móc legalnie żyć i pracować w USA. Wyrzekanie się własnego ja kosztem społecznego konformizmu czy lepszego życia to osadzona w egzystencjalnej filozofii obserwacja chińskiego reżysera. Jeśli ktoś szuka wyłącznie zabawnej komedii romantycznej potrzebnej do beztroskiego spędzenia wieczoru, lepiej "Przyjęcie weselne" przełożyć na inny wieczór.
Komentarze
Prześlij komentarz