Zachodni Szlak (1967) reż. Andrew V. McLaglen
Rok 1843. William J. Tadlock dowodzi wyprawą do Oregonu historycznym szlakiem. Gdy jeden z osadników, Johnie, przypadkowo zabija syna indiańskiego wodza, Tadlock postanawia wymierzyć sprawiedliwość sprawcy tragedii. Zostaje on powieszony. Wkrótce okazuje się, że śmierć Johnniego opłakuje nie tylko młoda wdowa, ale także Mercy, która spodziewa się jego dziecka.Bardzo typowy klasyczny western lat 60., gdy pomysły już się wyczerpały, a konwencja zbanalizowała. Nie pomagają biblijne aluzje (wędrówka do Ziemi Obiecanej), skoro scenariusz jest infantylny i po prostu kiepsko napisany. Panoramicznie filmowane monumentalne plenery nie pokryją tego, że nie udało się zbudować ciekawej intrygi, ani postaci. Pewien wyjątek stanowi postać pionierskiej Lolitki, Marcy oraz trapera Dicka Summersa, granego przez Roberta Mitchuma. W jego wypadku jest to po prostu niezbędne minimum, na które zdobył się ten świetny aktor. Już nawet Kirk Douglas jako kowbojski Mojżesz wypadł o wiele mniej ciekawie.
Nie ma co porównywać tego filmu z inną wielką farmerską Odyseją, ?Gronami gniewu? Johna Forda... Mimo że twórcy mieli tu także pewne myśli do przekazania, to wzięli się do tego w sposób infantylny i zadający ostateczną klęskę klasycznemu westernowi.
Komentarze
Prześlij komentarz