Dzień szarańczy (1975) reż. John Schlesinger

Marząca o karierze gwiazdy filmowej zepsuta blondynka, Faye, poniża oraz wykorzystuje zakochanego w niej Homera. Zaślepiony mężczyzna nie widzi jej wad i spełnia wszystkie zachcianki dziewczyny. Jednak dla mnie to na 100% dramat. Owszem, ostatnie 15 minut to mocne i dość szokujące sceny, ale na pewno nie nazwałabym tego thrillerem. Więc jeśli ktoś spodziewa się filmu trzymającego w ciągłym napięciu to może się bardzo rozczarować.John Schlesinger o Hollywood lat 30-ych. Cierpko i dobitnie, choć to zarazem jeden z najwspanialszych przykładów kina retro, który spokojnie postawić można w jednym rzędzie obok "Chinatown" czy "Wielkiego Gatsby'ego". Przejmujące, świetnie zagrane (kreacje Karen Black, Sutherlanda i Athertona są wprost wyśmienite) i jednocześnie bardzo urokliwe. Choć zaprawiona goryczą, ta wyprawa do złotej ery Fabryki Snów jest nad wyraz powabna. Plus zdjęcia, scenografia, reżyseria - wszystko bezbłędne. Kino przez duże K. Obowiązkowo!

Komentarze