Klub Potworów (1981/Nowele Filmowe) reż. Roy Ward Baker

Pisarz horrorów zostaje zaproszony do 'Klubu Potworów' przez tajemniczego starszego pana. Tam, usłyszy trzy makabryczne opowiadania; pomiędzy każdą historią jacyś muzycy przygrywają swoje melodie. Na koniec, odkrywa, że jest największym potworem...Naprawdę dobry, lekki horrorek. Składa się z trzech historyjek: Pierwsza smutna, przygnębiająca i mająca odzwierciedlenie na co dzień w rzeczywistości. Druga to połączenie grozy i czarnego humoru, co akurat nie bardzo mi przypadło do gustu, ale kamizelka kołko-odporna mnie rozbawiła :) Ostatnia historyjka chyba najlepsza, ma dobrze budowane napięcie i ponurą atmosferę, a akcja rozgrywa się w wiosce położonej na cmentarzu. Do tego wszystkiego dochodzi Vincent Price jako narrator tych opowieści i ta jego charakterystyczna dostojna maniera aktorska, która strasznie mi się podoba i której na próżno szukać u dzisiejszych aktorów. Na zakończenie piosenka wpadająca w ucho, przesłuchiwałam ją kilka razy. Mocne 7/10 ode mnie.

Komentarze