Jeszcze jest czas (2020) reż. Viggo Mortensen
Willis, konserwatywny farmer, przenosi się do Los Angeles, by zamieszkać ze swoim synem Johnem i jego rodziną. Czy ojciec i syn, których od lat dzieli wszystko, będą potrafili porozumieć się i zaakceptować dzielące ich różnice?Nawet jak weźmiemy poprawkę, że teraz to jest stary człowiek z demencją nie budzi we mnie żadnego współczucia. Rasista, seksista, homofob obrzucający obelgami wszystkich naokoło. Nie stał się taki przez chorobę. Taki po prostu był, a starość to jeszcze być może wzmocniła. Bo ludzie na starość nie stają się lepsi, raczej wyłazi z nich życiowa frustracja, poczucie niespełnienia i pretensje do całego świata. Dlatego wścieka mnie oczekiwanie, że ludzie będą szanowani ze względu na swój wiek. Żadna to ich wina ani zasługa, że dożyli iluś tam lat. Na szacunek trzeba sobie zapracować bez względu na wiek.
I długo musiałam czekać aż syn wreszcie w kulminacyjnej scenie filmu postawi granice dla emocjonalnych nadużyć ojca i powie mu, jak paskudnie traktował i traktuje wszystkich naokoło.
Naprawdę dobry debiut reżyserski Mortensena.
Komentarze
Prześlij komentarz