Ziemia żywych trupów (2005) reż. George A. Romero

Najpierw była "Noc żywych trupów", po której nadszedł "Świt żywych trupów", a w końcu "Dzień żywych trupów". Zombie jak potworna epidemia opanowały całą ziemię i teraz to jest ich ziemia. Nieliczni żywi ludzie znaleźli schronienie w jednym z niezniszczonych miast, grodząc się od zewnętrznego świata murem i zasiekami. Część z mieszkańców żyje w ekskluzywnych apartamentach najwyższego budynku w mieście. Zarówno bogata elita, jak też zwykli ludzie z ulic i domów, rynsztoków i podejrzanych spelun nie mogą czuć się bezpiecznie. Zombie to już nie bezmyślne potwory żądne krwi i ludzkiego mięsa. Trupy zaczynają się porozumiewać i organizować. Ich celem jest ostatni bastion żywych ludzi.Klimat jest dobry, atmosfera i lokacje też, można było nakręcić fajny horror, ale niestety reżyser skupia się w głównej mierze na wątku ludzkim, swoją drogą mało ciekawym. Jedyną fajną postacią jest "Cholo". Scen z Zombie jest mało i nie powalają, oklepane klisze. Zamiast kręcić film o żywych trupach, nakręcono produkcję o dyktaturze, a zombie są tylko dodatkiem. Ogólnie można obejrzeć, ale znajdą się na pewno lepsze dzieła o żywych trupach.

Komentarze