Operacja strach (1966) reż. Mario Bava
Początek XX wieku. Do małej wioski w górach przybywa dr Paul Eswai (Giacomo Rossi-Stuart), który na prośbę inspektora Krugera (Piero Lulli) ma dokonać autopsji na zmarłej kilka dni wcześniej kobiecie. Podczas sekcji znajduje w sercu ofiary monetę. Szybko okazuje się, że ma to związek z klątwą w którą wierzą wszyscy mieszkańcy. Bohaterowie, jako zatwardziali racjonaliści, postanawiają udowodnić, iż wszystko ma logiczne wytłumaczenie...ladna sceneria, swietne zdjecia, klimatyczna muzyka czyli wszystko co sklada sie na dobry horror, a nawet i wiecej, bo te psychodeliczne wizje koszmaru dodaja dodatkowej przyprawy. Szczerze nie spodziewalem sie, ze bedzie az tak dobry.Ale reżyser nie byłby sobą, gdyby czegoś po drodze nie spieprzył. 'Operacja strach' szybko okazuje się jednym z tych dzieł Bavy, którymi wyprzedzał swoją epokę. Znaleźć tu można niemal wszystko to, na czym później oprze się modny horror japoński, ale i nie tylko on - upiorne miasteczko pełne groteskowych postaci, toczące je klątwa, widmo tragicznie zmarłej dziewczynki, wreszcie groza, która już nie tylko ociera się o surrealizm, lecz się nim właściwie staje (jakkolwiek nonsensownie by to nie brzmiało).
Komentarze
Prześlij komentarz