Taniec rzeczywistości (2013) reż. Alejandro Jodorowsky
W małym chilijskim miasteczku syn surowego, komunistycznego ojca i kochającej, ale słabej matki, próbuje utorować sobie drogę w społeczeństwie, które nie rozumie ich żydowsko-ukraińskiego pochodzenia.W zgodzie z duchem surrealizmu, rzecz jasna. W jego powrocie do czasów dzieciństwa znajdziemy zarówno humor, groteskę, absurd, jak i nuty nostalgii podbudowane refleksją. Dużo tutaj z tradycji "realizmu magicznego", miejscami przywodziło mi to na myśl "Sto lat samotności" Marqueza. Historia w wielu momentach bliźniacza jest względem tej przedstawionej w "El Topo", jednak tutaj nie znajdziemy gwałtowności tamtego filmu, jego narkotycznej atmosfery. Muszę też przyznać, że w porównaniu z najlepszymi dokonaniami reżysera z przełomu lat 60. i 70. (ale też i następnej dekady, piję oczywiście do "Świętej krwi"), "La danza..." wypada nieco blado. Nie oznacza to, że film jest nieudany, po prostu chciałoby się jeszcze raz poobcować z Jodorowsky'm w wydaniu "psychodeliczno-odjechanym". Tymczasem, ciężko oprzeć się wrażeniu, że jest to swoiste pożegnanie twórcy z kinem, trochę jakby był świadomy, że zebranie funduszy na jeszcze jeden projekt może się okazać zbyt dużym wyzwaniem. Miejmy nadzieję, że to nieprawda, jeśli jednak w istocie jest to "łabędzi śpiew", to na poziomie i z klasą.
Komentarze
Prześlij komentarz