W drogę (2021) reż. Panah Panahi
Debiut Panaha Panahiego to jedna z największych niespodzianek tegorocznego festiwalu w Cannes. Syn legendy kina irańskiego Jafara Panahiego oczarował publiczność filmem, który raz mocno trzyma się drogi, by po chwili nie liczyć się z grawitacją. Ta zachwycająca opowieść o rodzinnej podróży autem mistrzowsko dawkuje napięcie. Reżyser do końca utrzymuje nas w niepewności co do prawdziwego celu wyprawy, która niepostrzeżenie zbacza z ekspresówki i wiedzie nas w coraz dziksze zakątki kraju. Za kierownicą siedzi zdenerwowany dorosły syn, obok niego nucąca nostalgiczne piosenki matka. Z tyłu królują ojciec żartowniś z nogą w gipsie i nadpobudliwy kilkulatek, a w bagażniku podróżuje schorowany pies. Czy to weekendowy wypad, czy może ucieczka? Zwykła przejażdżka czy przemyt?Wspaniałe dialogi, młodszy syn skradł moje serce - jego energia, otwartość, cudowne pytania i podsumowania. Rzadko jest mi dane oglądać film, który tak szczerze wzbudza mój śmiech i łzy.
Komentarze
Prześlij komentarz