Zdrajca (2019) reż. Marco Bellocchio
W centrum opowieści znajduje się Tommaso Buscetta, boss, który złamał omertę, czyli mafijną zmowę milczenia. Dzięki jego zeznaniom doszło do najgłośniejszego procesu przeciwko Cosa Nostrze: tzw. maxiproces doprowadził do skazania 362 przywódców przestępczej organizacji. Było to największe w historii zwycięstwo państwa nad mafią. Fascynujące ekranowe dochodzenie skupia się na przemianie Buscetty, dla którego La Cosa Nostra, czyli "nasza sprawa”, zaczęła znaczyć coś zupełnie innego, niż chcieliby szefowie klanów. Tytułowy "Zdrajca” nie jest jednak herosem, Bellocchio widzi w nim niemal szekspirowskiego bohatera, uwikłanego w tragiczny konflikt. Film wspaniale ogrywa jego dwuznaczność: to morderca, niewierny mąż, człowiek brutalny, cyniczny i bezwzględny. Zeznaje przeciw swoim w obronie honoru mafii – tej, która go wychowała, a którą jego zdaniem zdradzili nowi przywódcy. To lojalność wobec "rodziny” każe mu wydać bossów i ujawnić w sądzie wszystkie sekrety Cosa Nostry. Umieszczeni podczas procesu w klatkach, dawni przyjaciele zamieniają się w dzikie zwierzęta. Plują, rzucają się na kraty, żądają krwi "Zdrajcy”. Jedynym sojusznikiem żyjącego w ukryciu, zaszczutego mężczyzny jest legendarny sędzia Falcone.Skruszony mafiozo, postanawia współpracować z policją i sądem - rozpoczyna się proces. Musicie zobaczyć sam proces właśnie - jedna wielka farsa, przekrzykiwanie się oskarżonych z sędzią, z ludźmi z sali - tak widać kiedyś bywało. Walka z potężną mafią łatwa nie jest, są więc ofiary, są też wygrani. Świetny film o mafii sycylijskiej, o sprawiedliwości, o walce z przestępczością zorganizowaną, o przestępcach ale też o ludziach - ich wyborach i dramatach.
Komentarze
Prześlij komentarz