Śmierć Zygielbojma (2021) reż. Ryszard Brylski
Londyn 1943. Młody brytyjski reporter szuka tematów, które pchnęłyby jego karierę do przodu. Pewnego majowego dnia trafia na sprawę samobójczej śmierci tajemniczego przybysza z Polski. Temat wydawałoby się jakich wiele, ale dziennikarz wiedziony przeczuciem postanawia przyjrzeć się losom zmarłego. Wkrótce okaże się, że trafił na historię tak dramatyczną i wstrząsającą, że cały świat powinien o niej usłyszeć. Zmarły nazywał się Szmul Zygielbojm. W okupowanej Polsce zostawił żonę i troje dzieci, by ruszyć z tajną misją najpierw do Nowego Jorku, a potem do Londynu. Miał donieść przywódcom zachodniego świata o ogromie zbrodni popełnianych przez Niemców na milionach europejskich Żydów. Starania Zygielbojma spotykały się z murem obojętności i niezrozumienia. Zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie sprawić, by ktokolwiek ruszył na pomoc jego mordowanym braciom, którzy w akcie ostatecznej desperacji chwycili za broń w warszawskim getcie. Załamany swą bezsilnością, postanowił więc poświęcić życie w nadziei, że taka ofiara nie pozostanie niezauważona. Teraz jego historia jest w rękach młodego dziennikarza, który spróbuje sprawić, by prawda wreszcie ujrzała światło dzienne..Dobrze że w tym filmie sprawy są nazwane po imieniu i jest wyrażnie wyartykułowane że to Niemcy są odpowiedzialni za holocaust a nie jacyś naziści czy co gorsza Polacy - no bo niestety dożyliśmy takich absurdalnych czasów,że to my jesteśmy nazywani największymi antysemitami - wymrze jeszcze jedno pokolenie i okaże się że to Polacy wywołali drugą wojnę światową.Co do samego filmu to mimo mocnej tematyki trochę mi zabrakło większych emocji - na pewno na duży plus Mecwaldowski.
Komentarze
Prześlij komentarz