Maroko (1930) reż. Josef von Sternberg

Historia piosenkarki kabaretowej (Marlena Dietrich), która przybywa do Afryki Północnej, gdzie zakochuje się w żołnierzu Legii Cudzoziemskiej (Gary Cooper).Może i scenariusz wydaje się zbyt prosty, pozbawiony tego napięcia, jak choćby w "Casablance", zaś miłość dwojga bohaterów i ich perypetie nie chwytają widza za serce tak, jak wątek miłosny choćby w filmie "Ich noce", ale dzięki Marlene Dietrich jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że jest to jeden z najbardziej niezapomnianych filmów sprzed II wojny światowej. Wszystko w tym filmie wydaje się realistyczne, od scenografii po zachowanie bohaterów, reżyser nie rości sobie pretensji, by idealizować cokolwiek w tym filmie, daleko mu też do rysowania sytuacji społeczno-politycznej, film jest jednowątkowy, ale przez to bardzo wyrazisty i zapada w pamięć. Dietrich w swoim hollywoodzkim debiucie tworzy jedną z najlepszych ról kina przedwojennego, elektryzuje na każdym kroku, jej każde kolejne spojrzenie oddziaływuje na widza z jeszcze większą siłą, a jej daje przepustkę do wielkiego świata filmu.

Komentarze