Kapitan Apacz (1971) reż. Alexander Singer
Główny bohater, oficer amerykańskiej armii z powodu swojego indiańskiego rodowodu jest nazywany "Kapitanem Apaczem". Dostaje on trudne zadanie. Ma dowiedzieć się kto jest odpowiedzialny za morderstwo stróża prawa, zajmującego się obroną praw Indian. Szybko okazuje się, że sprawa ma podłoże polityczne...Opowieść o Apaczu który dorobił się rangi Kapitana i szuka zemsty na mordercach
obrońcy czerwonoskórych. Ostatnie słowa zabitego to "kwietniowy poranek" i celem
bohatera jest dowiedzieć się co one znaczą. I w zasadzie film przypomina kiepski
kryminał- Van Cleef chodzi od osoby do osoby z zapytaniem czy ta nie wie czasem co
to jest rzeczony "kwietniowy poranek" a gdy któraś przypadkiem wie to nagle wyskakują
jakieś zbiry i zabijają niewygodnego świadka. Trochę to nużące, choć dużo tu scen
humorystycznych które zapadają w pamięć. Dajmy na to- klasyczna westernowa
scena- bandyci na usługach bogatego biznesmena przyjeżdżają wykupić ziemię od
zapracowanego farmera.
Komentarze
Prześlij komentarz