Panorama Kina Amerykańskiego: Święty z Fortu Waszyngtona (1993) reż.Tim Hunter

Matthew (świetnie zagrany przez Matta Dillona) zostaje bezdomny. Trafia do fortu Washingtona - schroniska dla bezdomnych. Tam też poznaje Jerry'ego (Danny Glover) - czarnoskórego weterana Wietnamu. Już podczas pierwszego tygodnia pobytu Matthew zachodzi za skórę Leroy'owi (Ving Rhames), złodziejowi który w dość mało subtelny sposób rozprawia się ze swoimi wrogami. Pomiędzy Jerrym a Matthew rodzi się przyjaźń, wkrótce Jerry pokochuje Matta niczym syna. Postanawiają zarobić na dom myciem szyb samochodów. Gdy są prawie u celu policja zabiera Matta ponownie do Fortu. Tam Matthew napotyka Leroy'a. Jerry śpieszy na ratunek Mattowi - niestety nie zdążył na czas...fantastyczna perełka, szkoda, że praktycznie nieznana, stąd nie do każdego trafi, a naprawdę warto obejrzeć; podobało mi się tutaj to, jak twórcy pokazali Amerykę - przeciwieństwo "american dream", brudna, szara, bez koloryzowania; życie bohaterów nie oszczędza, brutalnie prawdziwe, bez perspektyw na lepsze jutro; na uwagę zasługują także doskonałe kreacje Matta Dillona i Danny'ego Glovera Moja ocena: 9/10

Komentarze