Zjedzeni żywcem (1976) reż. Tobe Hooper

Stary Judd (Neville Brand) jest właścicielem hotelu na odludziu, obok którego trzyma krokodyla, który - jak sam mówi - służy do zjadania resztek. Pewnej nocy w hotelu zatrzymuje się kilkuosobowa rodzina. Nie podejrzewają, że właściciel ma tendencję do mordowania swoich gości i karmienia nimi swojej gadziej bestii.Mnie znudził, typowy średniak z urozmaiceniem w postaci plastikowego aligatora. Duszny klimat i dziwna muzyka nie ratują zbytnio tej produkcji.bród wylewa się z ekranu, psychopata straszy swoją dziwnością, w tle gra country, nic więcej poza klimatem nie udaję się z tego wyciągnąć, odrażająco śmieszneDziwaczne. To nie ta sama liga co "Teksańska masakra...", której też nigdy nie byłem wielkim fanem, ale "Zjedzeni żywcem" są utrzymani w podobnym klimacie.

Komentarze